Widać, że święta są tuż tuż. Nawet w głównym wydaniu Wiadomości i Faktów na jedynkę poszło cudowne odratowanie chłopczyka zatrutego muchomorem. 80 % informacji dotyczyło kupna karpia, choinki, świątecznych przepisów, dekorowania stroikami. Kevin wrócił do stałej bożonarodzeniowej ramówki (czy święta byłyby takie same bez niego?), Last Christmas Whamu też.. a nie..czekaj..wróć… już nie leci tak często jak rok temu. Widocznie rozgłośnie odkryły też inne utwory oddające atmosferę panującą. I ja nie będę psuć tej fantastycznej aury, która sprawia, że stajemy się na nowo dobrymi ludźmi. Dlatego chciałabym Wam życzyć, tak po góralsku, bo to siła z gór! 🙂
Na scynście, na zdrowie, na to Boze Narodzenie
Coby sie wom darzyło syćko boze stworzynie
W kumorze, w oborze – wsyndyl dobrze (…)
I cobyście tu mieli dostatku wszelkiego w chałupie i stodole,
w komorze, na dworze daj Wam Panie Boże!
Na scynście, na zdrowie, na tyn Nowy Rok!
Coby wom nicego nie chybiało
Z roku na rok przybywało
A do reśty – cobyście byli scynśliwi i weseli
Jako w niebie janieli, hej!
Mam dla Was kochani też małą niespodziankę, własnoręcznie kręcone i montowane życzenia 🙂 Nie śmiać się! Proszę się wzruszać, smarkać w kolorowe chusteczki i podawać dalej Dobrą Nowinę, Pozytywny Przekaz. 🙂
Chciałabym tu podziękować i życzyć wyjątkowych rzeczy wyjątkowym osobom, które ( o zgrozo! ironio!) mijam codziennie a nie mam dla nich czasu…
Mojej Mamie, której niestety nie mogę złożyć życzeń osobiście. By rozłąka z rodziną wzmacniała jej siłę i energię do walki o nas wszystkich. By znajdowała w byciu matką zadowolenie i spełnienie. By iskra miłości rozpaliła wieczny ogień- I nie opuszczę Cię aż do śmierci. By odnalazła się w Polsce, z jej realiami, szarością i skomplikowanym…wszystkim. By wszystkie żale, niepowodzenia obróciła w tarczę, która ją wzmocni i sprawi, że osiągnie cele zaplanowane jeszcze za młodu. By wiedziała i czuła, że każde z jej Kurowskich pociech kocha ją dziecięcą prostą miłością.
Mojemu Tacie, które codziennie od kilkunastu (a może już dwudziestu?) lat wstaje o świcie, by zdążyć do pracy, do której stracił już chyba serce. By mógł pozwolić sobie na robienie tego, co kocha- niech wspina się po szczytach w czerwonym polarze lub pilotuje helikopter TOPRu. Wiem, że kochasz góry, dlatego chciałabym kupić Ci drewnianą chatę na Hali Gąsienicowej i narty, byś zjeżdżał sobie na dól- do juhasów i bacy na szklankę świeżego mleka czy grzańca 🙂 Byś odnalazł spokój i radość z życia, ze swoich krnąbrnych dzieci także. Tak jak i Mamie, życzę miłości- nie musi być burzliwa, wystarczy by była i każde z Was ją czuło. By każde marzenie o którym śnisz snem niespokojnym znalazło odbicie w rzeczywistości. Zdrowia- byś mógł trenować ukochany sport do bardzo później starości. Pieczesz najlepsze ciasta, których nie powstydziłby się sam Cuper, gotujesz najlepszy rosół, budujesz najlepsze na świecie zamki z piasku i lepisz bałwany; tworzysz czołgi, samoloty, statki, autobusy, lokomotywy, rakiety, samochody, zamki z zegarmistrzowską precyzją- oby nie zabrakło Ci kreatywności, energii i cierpliwości do tego wszystkiego!
Mojej najlepszej Przyjaciółce- Ani „Ann” Gryfik, która powinna zostać uhonorowana najwyższym odznaczeniem w Polsce. Za jej siłę i determinację w walce z beznadziejnością i marazmem. Za jej wspaniałe, dobre serce, które jest otwarte na każdego, nawet najgorszego dupka. Za jej wdzięk wrodzony & wewnętrzny ( z zewnątrz nie prezentuje się gorzej :)). Za jej bogactwo i pasję życia. Za podnoszenie mnie i innych nieudaczników, nawet wtedy, gdy serce jej krwawi. Za wspaniały uśmiech. Za magiczną herbatę, która otwiera ludzi na drugiego człowieka. Za jej mądrość i inteligencje, które wykorzystuje w nieocenionej pomocy. Za to, że zawsze czeka, zawsze się zainteresuje Tobą. Jest Aniołem Stróżem w seksownej spódnicy i wspaniałymi piersiami, które zazwyczaj są obiektem zazdrości. Dziękuję Ci kochanie, za to, że jesteś.
Danielowi Baronowi, bratniej duszy, która mimo znacznej odległości ma na mnie niesamowity wpływ. Jesteś moim akumulatorem, silniczkiem i wycieraczką. Mówisz: Zrobisz to i ja to robię, osiągam kolejny cel. Zarażasz mnie pozytywnym myśleniem, wiarą w samą siebie. Nigdy we mnie nie wątpisz i zawsze wiesz co czuję. Jesteśmy z tej samej gliny ulepieni, ale bez Twojej foremki, nie byłabym dziś tą osobą, którą jestem. Dziękuję za Twoją cichą obecność pomiędzy wszystkimi wywiadami, kręceniem materiału, walki o prawdę i wolne słowo, pokazywaniem rzeczywistości. Oby dzięki Twoim staraniom można było w przyszłości powiedzieć: Ta Kurowska. Zdobywaj kolejne pułapy, kolejnych przyjaciół, pokochaj i bądź kochany.
Rafałowi Worobcowi, Bartkowi Marciniakowi, Kubie Strzeleckiemu, Markowi Kudrze– za motywację do pracy nad sobą. Za męski punkt widzenia.Za wspólne wypady na mecze, próby nowych utworów Breed Roomu, sesje fotograficzne i zajęcia z fotografii oraz za wsparcie gorzkim słowem prawdy. Każdy z Was wniósł ogromny nakład pracy we mnie- dzięki temu mogę powiedzieć o sobie interesująca. Życzę Wam moi drodzy, byście usłyszeli podobne słowa od kolejnych osób. Zarażajcie swoimi kosmicznie zakręconymi osobowościami i nie traćcie sił na kolejnych szczeblach do wiecznej sławy i uwielbienia. 🙂
No tak, rozkleiłam się. 🙂 Zatem zostawię Was w miłym nastroju oczekiwania na kolejny cud.
P.S. Chciałbym tylko powiedzieć, że czeka na Was niespodzianka. Tuż po świętach zobaczycie co przygotowałam.
Odpoczywajcie!