Wpadłam w system, choć podobno nie można istnieć nie będąc a jakimkolwiek systemie- przyroda nie lubi próżni.

Wszystko zaczęło się od tego, że spotkałam się z dziewczynami na tzw. „herbatę”. Tak się złożyło, że gospodyni świetnie piecze i nie byłaby sobą gdyby nie poczęstowała kolejnym wyśmienitym ciastem. Temat zaraz zszedł na mężczyzn i jak się okazało byłam jedyną, która nie gotuje, nie piecze swojemu wybrankowi. Nieswojo się poczułam, gdy uzmysłowiono mi, że należy dbać o żołądek samca. Wychodzę bowiem z założenia, że kobiety priorytetem nie jest mężczyzna i on sam potrafi o siebie świetnie zadbać (cóż mi po takim, który tego nie potrafi?) . Pod wpływem presji oświadczyłam publicznie, bo przecież FB zobowiązuje, że upiekę L. co nieco.

Kolejnym przełomowym momentem było wczorajsze dwuipółgodzinne prasownie. By sobie umilić czas postanowiłam wcisnąć przycisk na magicznym pilocie i tak uraczyłam się kobiecą telewizją – czyt. Gotowe na wszystko, Grey’s Anatomy itp. I cóż się takiego ze mną stało? Otóż, zaczęłam rozmyślać o tym jak będzie wyglądało moje i L. dziecko, czy L. będzie przy porodzie, jak to będzie z wychowywaniem (każda bohaterka seriali miała styczność z noworodkami, niemowlętami, małymi dziećmi). JA! KOBIETA UNIKAJĄCA DZIECI JAK OGNIA! Macierzyństwo to ostatnia rzecz o jakiej mogłabym myśleć.
Kolejnym poruszanym aspektem było to, że każda z nich świetnie godziła obowiązki  gospodyni domowej, matki, żony i kobiety pracującej- dokładnie w takiej kolejności. Spróbowałaby tego nie zrobić. Efekt tego prasowania był taki, że pomimo zmęczenia chciałam jeszcze wysprzątać całe mieszkanie, łącznie z balkonem, upichcić coś ekstra na kolację i oczywiście porozpieszczać L. różnymi sposobami. BO TAK ROBI PRAWDZIWA KOBIETA.

Błędne koło. Same się w nie nakręcamy. Tworzymy rozrywkę (największe narzędzie manipulacyjne), która zakłada nam gorset. Przyjrzałaś się dokładnie reklamom? Dlaczego to kobieta prezentuje środki przeciwbólowe i leki (oprócz TYCH kilku dni kobiety muszą wiedzieć jak ujarzmić ból, to one mają być patronkami członków rodziny). Do nas skierowane są głównie reklamy kosmetyków (musisz być piękna!), pieluszek, pokarmów dla dzieci (dlaczego facet nie trzyma malucha na rękach, to taki pociągający widok?!), przypraw, produktów spożywczych (kobiety miejsce nie jest w kuchni!).
Trzymamy się przestarzałych ram, nijak pasujących do obecnego stylu życia, mentalności, zapotrzebowania. Narzekamy, że nie jesteśmy dość wyzwolone, że są szklane sufity, seksizm i boimy się etykietki feministki. Kobieta wyzwolona nie musi kojarzyć się tylko i wyłącznie z rozwiązłością. Nie musimy być pracoholiczkami. Nie musimy chudnąć i utrzymywać wagę 60 kg i talii osy. Nie musimy udawać zainteresowania „babskimi” sprawami, jeśli tak nie jest.

Potrzebna jest konstruktywna opozycja do całego systemu.

***