„Prostych słów się boi największy nawet twardziel
Proste słowa z gardła nie chcą wyjść najbardziej
Mówią że mnie kochasz i że mną nie wzgardzisz
Prawdziwa moja miłość nazywa się ajrisz
Nazywa się ajrisz”T. Love „Ajrisz”
Przyznam się, że pomimo feministycznych ciągotek cenię wysoko męską prostotę myślenia. Prostota bowiem jest najlepszym rozwiązaniem. Można by nawet pokusić się o nazwanie jej genialnym posunięciem. Wszystko zaczyna się od mojej obserwacji, że do mężczyzny trzeba mówić jego językiem, pozbawionym górnolotnego, popularno- naukowego i alegorycznego słownictwa. Zdania wielokrotnie złożone również odpadają. Ma to swoje minusy, jednak najistotniejszą zaletą, przysłaniającą wady, jest Dobra Komunikacja. Jeśli w pełni opanuje się język prostych słów można rozmawiać bez niedomówień, niezrozumiałości a co za tym idzie późniejszych kłótni, fochów itp. Warto zauważyć, że czasem w gronie męskim prostota przekłada się na merytorykę, która schodzi do poziomu prymitywizmu. Obserwatorka jest wtedy świadkiem wymiany zdań najczęściej na tematy fizjologiczne i fizjonomiczne. Przez chwilę jest to zabawne, później stają się to nużące a na koniec obrzydliwe. 😉 Wracając jednak do tematu. O ile łatwiej byłoby w komunikacji miedzy kobietami a mężczyznami, gdyby te odrzuciły umiejętność nadpisywania i dopisywania zbędnych kontekstów i interpretacji. Ja wiem, to marzenia nierealne, ale jest to kwestia do przemyślenia. Warto spróbować.