Dziś jestem piratką! Zwą mnie kapitan Meg Rudowłosa i pływam swą Zdewastowaną Łajbą po wodach oceanów. Mój kierunek to kraniec świata i nieśmiertelność! Walczę wyszczerbionym rapierem z admirałem Jego Królewskiej Mości na maszcie karaki Santa Ana o złoto, które przepiję słodkim rumem spijanym z piersi hożej dziewoi. Potem zawinę do najdalszego portu, by zdobyć mapę do skarbu Blackbearda, którego strzeże straszny kraken! Niestraszne mi bałwany morskie, sztormy, szkorbut załogi czy hak zamiast lewej dłoni! Aj aj lądowe szczury!

Powiedz mi co działa na Twoją wyobraźnię? Nie, nie… zostawmy Czarną Krostę w spokoju. Bez podtekstów. Która piosenka ostatnio zwichrowała Ci myśli? Zamknąłeś oczy i przeniosłeś się w całkiem inny świat? Albo książka!  Nie wystarczył Ci epilog,  Twoja wyobraźnia podsuwała setki obrazów? To może chociaż film? Czy pamiętasz jakiś szczególny moment, który prześladował Cię na różne sposoby?

Zastanawiałam się co zabija wyobraźnię i kreatywność. I mam dwa źródła. Jedno z nich to internet i telewizja. Nic nowego nie odkryłam, prawda? Zbyt długie przebywanie w sieci/ przed telewizorem zobojętnia nas i spłyca. Wszystko podane na tacy, w płynie, by nie męczyć się z gryzieniem. Nadmiar obrazów. które nie zmuszają do pytań. Obfitość informacji, których nie umiemy selekcjonować- wszystko wydaje się takie ważne ( a jednocześnie bezużyteczne). Łatwy dostęp do miliona aplikacji, możliwości tak na prawdę nas zamyka na świat. Z lenistwa popadamy w rutynę, zaczynając podróż po internecie od przeglądu Facebooka, Demotywatorów, NK, poczty, ew. kilku for internetowych i skrzynki pocztowej. I kończymy ją na tym. Globalna wioska? Wioska na pewno, ale już chyba nie globalna. Znów stwarzamy sobie granice i złote klatki. Standard już.
Drugim źródłem śmierci kreatywności jest wiedza.

Okazuje się, że wraz z gromadzeniem większej ilości wiedzy na dany temat szablony myślenia stają się coraz sztywniejsze. Bo bardzo trudno jest wyjść poza to, co się wie, i zarazem myśleć niestandardowo. Profesorowie często zamykają się w schematach.

Zjawisko określane mianem „przekleństwa wiedzy” oznacza to, że ekspert w jakiejś dziedzinie często nie jest w stanie wyobrazić sobie, że mógłby nie wiedzieć, co zrobić w zakresie swej specjalizacji. (…)

– Szukajcie „ludzi renesansu”. Niech ktoś, kto nie zajmuje się bezpośrednio daną dziedziną, przyjdzie i powie „król jest nagi” – doradza Rabe. Sam Albert Einstein, ikona wszechczasów w nauce, przyznał, że wiedza zabija wyobraźnię

źródło: http://wiadomosci.nf.pl/News/10363/Klatwa-wiedzy-zabija-kreatywnosc/kreatywnosc-efekrywnosc-zarzadzanie-wiedza/

Człowiek renesansu. Ni mniej, ni więcej tylko humanista. Przynajmniej ja tak to widzę. Ktoś otwarty na człowieka ( z wszystkimi jego osiągnięciami, możliwościami, światem jakim stworzył, całą naturą ludzką) może się nie bać braku wyobraźni. Wszystko jest człowiekiem i człowiek jest wszystkim, a skoro tak jest to wyobraźnia ma pole do popisu.
Podobno matematyka pozwala na szaleństwo kreacji. Nie rozumiem tego, dla mnie jest zbiorem utartych schematów. Znam co prawda coś takiego, jak choćby obiecująco mówiąca teoria chaosu. Niestety… bezwzględna matka nauk (tfu!) potrafi okiełznać, nazwać i zamknąć chaos w ramach. I tak twórczy chaos pozostaje poszatkowany, równo podzielony i powkładany do osobnego słoiczka, pudełeczka, szuflady, szafy, pokoju…

Czy znalazłam lekarstwo na moją wyobraźnię? Odpowiedź prosta i banalna: Oczywiście, że tak! To muzyka, dźwięk, wibracja w uchu.
L. powiedział coś co zapadło mi głęboko: Maluj dźwiękiem. Nie wpadłam wcześniej na tak fantastyczny pomysł! Tyle razy wystarczyło w ciszy dostrzec cień dźwięku, by powstał cały obraz. Kropla melodii, by dopisać całą historię.

A Ty jaką stworzysz opowieść do tego? Uwaga! Zamknij oczy!

O tym jak zwykły chodnik zaczyna do mnie mówić językami narodów  następnym razem.

Ahoj!