Jest w roku jeden dzień, w którym postanawiam zadziałać czysto charytatywnie. Budzi się we mnie chęć pomocy tym, którzy jeszcze nie wiedzą jak bardzo ta pomoc jest im potrzebna. Cieszy mnie to, że od 19 lat, co roku, Jurek Owsiak startuje ze swoją szaloną orkiestrą i odmienia oblicza szaraków. Bo właśnie tego dnia każdy z nas staje się superbohaterem. I nie trzeba nikogo zmuszać czy napastować. Rzesze młodych ludzi garną się do wielogodzinnego  zbierania pieniędzy. Co ważniejsze, Polacy chcą pomagać. Wiele razy byłam goniona przez małżeństwa z dziećmi, staruszków czy panów z ostatnim groszem, by dać od siebie co nieco. Serce rośnie przy każdej takiej akcji.
Doszłam do wniosku, że my-wolontariusze- nie pomagamy tylko tym dzieciakom z chorobami, pomagamy też Polakom okazać dobre serce i swoją potrzebę wspierania. Zwyczajny Polak nie ma czasu na szukanie instytucji charytatywnych, zgłębiania ich. Chce pomóc od razu, bez wcześniejszego bawienia się z papierkami. Stąd podziękowania dla sztabowców, szefów, harcerzy, różnych grup wspierających sztaby- bez tych ludzi nie moglibyśmy robić tego co do nas należy. Wkładają ogromny nakład pracy, często kilkutygodniowej, by ten jeden dzień znów był wyjątkowy. Ludzie- niech moc będzie z Wami.

Chciałam pogratulować mojemu, brzeskiemu, sztabowi świetnej akcji. Dobra organizacja samego sztabu, pyszne tosty :), quady zawsze robią furorę, światełko do nieba- jak żyję nie widziałam lepszego i gwiazdy wieczoru: kulturalne bujanie  do O.S.T.R’ego i oczywiście pełen orgazm przy SGM.

I tu nie mogę przejść obojętnie ponad tym tematem. SGM. Z przykrością stwierdzam, że koncerty Kamila pełne morderczych i napalonych 13stek i 14stek są totalną porażką. Aż odechciewa się wszystkiego. O ile nie znudzi mi się brzdąkanie na strunach Sychy i Qbassa, nerwowy rytm perkusji i wokal Kamila to najnowsze i najwierniejsze (od finału MT) fanki są przerażające i irytujące.  Byłam pewne, że owe bezpiersiaste złośliwe stworzenia zjedzą mnie żywcem, gdyż stałam za blisko barierek…  Zlitujże się! Czekam aż ten przykry boom na Bednarka minie i na koncertach będzie można normalnie, bez parcia, się pobujać. Tak jak jeszcze parę miesięcy temu. Pozytywny akcent to taki, że Kamil jak na razie pozostał naszym Kamilem, bez sodówy itd. I wiem to z pewnego źródła. 🙂

I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś jakże krótką relację.

Taaak, pamiętam o obietnicach. Już niedługo napiszę o chodnikach mówiących językami narodów, o niezwykłym powiewie Orientu w postaci Sahar i moich ostatnich osiągnięciach- m.in. filmie.